4.
Stanęłam zmachana przed „Starbucksem”.
Za mną przystanęła moja siostra, opierając się o moje ramię. Wzięłam głęboki
oddech i poprawiłam włosy przeglądając się w szybie.
- Jak ja mogłam się dać na to
namówić. –mruknęłam.
- Kochasz mnie. – uśmiechnęła się
Maddy. Odpowiedziałam jej uśmiechem i pokręciłam głową. Cały czas miałam w
głowie, że to nie jest dobry pomysł. Ale
o wahaniu nawet nie było mowy. Maddy skutecznie ciągnęła mnie za rękę.
Byłyśmy już ostro spóźnione.
Weszłam pod niejakim przymusem do kawiarni z już całkiem spokojnym oddechem. Zadarłam
wysoko głowę, kiedy Maddy rozglądała się jak zwykle z niejaką gracją po
pomieszczeniu szukając naszego celu. Między nami był taki kontrast. Ona
dziewczęca dorastając kobieta, miła, dobrze wychowana, poruszająca się z gracja
przez zamiłowanie do tańca, a ja? Jakiś podlotek ciężko kroczący, z włosami w
ciągłym nieładzie.
Zostałam gwałtownie pociągnięta
do przodu, a potem raptownie rzucona na siedzenie. Nie do końca wiedziałam co
się dzieje, ale wystarczyło porozglądać się na boki, by zorientować się, że
siedzę w gronie One Direction. Do tego dostałam chyba najgorsze miejsce jakie
było możliwe. Na samym skraju. Z drugiej strony miałam intrygującą postać
Harrego uśmiechającego się do mnie milutko. Mimowolnie się skrzywiłam.
Gdy ja przezywałam to spotkanie w
cierpieniu i niemym błaganiu Boga o pomoc, moja siostra znakomicie odnajdowała
się w towarzystwie i szczebiotała z Liamem, koło którego usiadła oraz z całą
resztą jak ze starymi znajomymi.
- Znów się spotykamy. – zagaił
Harry. Posłałam mu mordercze spojrzenie dobitnie wyrażające, że nie mam ochoty
tu być.
- No co ty?- zapytałam
sarkastycznie splatając ręce.
- No przestań już. Dałaś się
przecież wyciągnąć na kawę. – poklepał mnie po ramieniu. Gwałtownie się
odsunęłam o mało co nie spadając z
kanapy.
- Nie tobie. Mojej siostrze,
która bardzo nalegała. – burknęłam. Harry nie odzywał się do mnie przez
najbliższe piętnaście minut i szczerze zaczynało mi się nudzić. Dopadły mnie
też niejako wyrzuty sumienia, że tak z nim postąpiłam. Przecież to miała być
tylko krótka, nic nie znacząca pogawędka. Dlaczego ja wszystkich tak
odstraszałam? Harry chciał być tylko dla mnie miły, a ja sobie wyobrażałam
niewiadomo co.
Odwróciłam się do chłopaka z
najmilszym uśmiechem na jaki mnie stać i zagadałam.
- Co wy właściwe robicie u nas na
uczeni?
Moja siostra posłała mi
uśmiech. Wiedziała, że ciężko mi się
zawiera nowe znajomości. Harry obrócił się do mnie zdziwiony. Patrzyła na mnie
szeroko otwartymi oczyma, zapewne już spisał mnie na straty, a tu takie
zaskoczenie.
- Prowadzimy przez tydzień
wykłady. Jest to trochę dziwne, ponieważ na ostatnim roku większość naszych
uczniów jest od nas starszych, ale staramy się. A ty studiujesz… malarstwo,
tak?
- Czemu tak myślisz?- zapytałam.
Czy znów miałam farbę na włosach?
- Jak się pierwszy raz
spotkaliśmy wyciągałaś farby. – powiedział Harry. Zaśmiałam się. Czy ja się
naprawdę zaśmiałam? Matko, co on ze mną robi? Jednakże miło mi się zrobiło, że
taki chłopak jak on zapamiętał taką nic nie znaczącą czynność.
Nawet nie zauważyłam jak minęło
kilka godzin. Na zewnątrz powoli zachodziło słonce. Harry był naprawdę
przyjemnym rozmówcą, szczególnie gdy nie parskałam na niego co chwilę jak
niezadowolona kotka. On chyba też czuł się swobodnie. Miałam nadzieję, jednak,
że nie wyrobi sobie o mnie dobrego zdania. Lepiej było, gdyby sądził, ze jestem
wredna.
Wyszłam z kawiarni zaróżowiona i
we wspaniałym nastroju. Maddy poklepała mnie po plecach.
- I co nie było tak źle? –
zapytała ruszając brwiami. Uśmiechnęłam się właściwie sama do siebie.
- Nie. Było nawet całkiem..
przyjemnie. Ale to nigdy więcej się nie powtórzy. – zastrzegłam.
- Czemu? Przecież ci się
podobało. A Harry chyba cię lubi. Daj mu szanse.
Pokręciłam smutno głową.
- Nie, Maddy. Nie otworze się.
Jeszcze nie teraz. Nie jestem gotowa na nowości. Znasz mnie.
- I co będziesz daje siedzieć w
taj swoje „ ciemni”? Dlaczego kogoś do siebie nie dopuścisz? Miłość jest
piękna.
- I mówi to dziewczyna, która
była z tyranem.- warknęłam. Kochałam Maddy, ale nie miała prawa mnie oceniać.
To było moje życie.
- Ale przynajmniej jej
doświadczyłam, a ty? No właśnie.
Przez chwilę patrzyłam na
oddalające się plecy mojej ukochanej siostry. Zapewne miała dużo racji, jak
zawsze. Ale nie mogłam sobie jeszcze z tym poradzić. Tak strasznie się bałam
upokorzenia i nie akceptacji. To jeszcze nie był ten moment. Nikt mnie nie
rozumiał, a ja czekałam właśnie na zrozumienie, pogodzona z tym, że to nigdy
nie nastąpi.
- Spadaj, idioto! – warknęłam do
szturchającego mnie Matta Parkera, który zaczął się perfidnie śmiać.
- Chyba księżniczka wstała dziś
lewą nogą.- zadrwił. Za jego placami odezwał się chórek, wszyscy jak zwykle
roześmiani z mało inteligentnych żartów swojego przywódcy.
- Księżniczka, nie może oddychać
jednym powietrzem z plebsem, więc odejdźcie. – rzuciłam nie przejmując się jego
natrętnymi spojrzeniami.
- Cześć, Ann.- usłyszałam za
sobą. Obróciłam się i stanęłam oko w oko z przystojnym mulatem, którego
poznałam wczoraj wieczorem.
- Co robisz w tej części
uniwersytetu, Zayn.?- zapytałam usiłując się pozbyć mojego drwiącego tonu.
Chyba jednak do końca mi się nie udało.
- Zayn, nie gadaj z nią, chłopie.
To świruska. – ostrzegł go Mat. Po części zapewne miał rację, ale ja byłam
zwolenniczką oceniania zachowania, czynów, a nie prze plotki. Miałam ochotę mu
przywalić. Nie pierwszy raz zresztą. Chciałam, żeby Zayn sam się przekonał o
tym jaka jestem, niż miałby słuchać plotek, nawet jeśli nie są plotkami.
- Nie jestem żadnym
pańszczyźnianym chłopem. I to ja stwierdzę, kto jest większym dziwakiem. Ona,
czy ty. – odpowiedział Zayn. Z triumfującym uśmiechem patrzyłam jak Mat i cała
jego świta podkulają ogony.
- No, więc? Co tutaj robisz? –
zapytałam ponownie.
- Mam pytanie. Wybieramy się z
chłopakami na kręgle. Nie chciałabyś..
- Nie. – przerwałam mu.
- Ale jeszcze nie skończyłem.! –
zaprotestował.
- To nie ma znaczenia. Nigdzie
już z wami nie pójdę. Nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki. – powiedziałam
rozkładając ręce. Za niecały tydzień chłopcy mieli skończyć praktyki i powrócić
do normalnego, dla nich życia gwiazd. A ja naprawdę nie chciałam się
przywiązywać. Byłam osobą stałą w uczuciach przez co każde przywiązanie,
kończące się rozłąka, rozstaniem było dla mnie bolesne. Nie byłam masochistką.
Wolałam nie utrzymywać bliskich kontaktów, nawet przyjacielskich z nikim, kto
mógłby mnie zranić. Wolałam już pustkę i samotność, przez którą też niestety
czasem krwawiłam wewnątrz, ale przynajmniej się przyzwyczaiłam. Moją dewizą
było „ krwawię, cicho żyjąc”* i na razie to się miało nie zmienić.
-To co ja mam Harremu
powiedzieć?- uniósł się Zayn. Popatrzyłam na niego z politowaniem przechylając
głowę.
- A co do tego ma Harry?
- Ee.. Będzie smutny. – bardziej
zapytał niż stwierdził Zayn. Po chwili dodał. – Bardzo mu zależało, żebyś szła.
- To dlaczego ty tu stoisz?-
zapytałam prowokująco i odeszłam zostawiając Zayna z otwartymi ustami.
Nie lubiłam takich sytuacji,
aluzji, nagabywania. Musiałam przeżyć jeszcze tydzień z One Direction „za placami”, a potem już
miałam z górki. Ostatecznie mogłam ich nigdy więcej nie spotkać, choć
mieszkaliśmy w jednym mieście. Londyn to duże miasto.
* „Sala samobójców”
Ciemność , wielka ciemność z promykami
sztucznego słońca. Co ta tutaj robię? Biegam , samotnie. Krótki trucht z domu
do parku. Uwielbiam go nocą. Nuty płyną niewidzialną rzeką do uszu spragnionych
dźwięków. Włosy związane w zabawnego koka z pomocą wsuwek. Spoglądałam co
chwilę na wyświetlacz swojego telefonu. Spóźniała się już kilkadziesiąt minut.
Było to do niej nie podobne. Zaparłam się dłońmi o korę drzewa wykonują skłon
kręgosłupa i głowy. Powtórzyłam to kilka razy. Krążenia biodrami. Głośne
łapanie powietrza.
-Przepraszam za spóźnienie – powiedziała ciemno włosa pół tonem.
-Nic się nie stało Danielle , rozgrzałam się trochę
-Zagadałam się trochę z Liamem- jej poliki zrobiły się bardziej czerwone niż przez wiejący zimny wiatr.
-Nic się nie stało- powtórzyłam z uśmiechem. Przytuliła mnie mocno do siebie. Niby szczęśliwa ,ale coś mnie niepokoiło w jej oczach. Ruszyłyśmy piaskową ubitą dróżką w ciszy. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i schowałam je do czarnych spodni dresowych. Ta cisza zaczęła mnie przytłaczać. Coś się musiało stać. Umiałam to odczytać , nawet bardzo dobrze. Zatrzymałam się i stanęłam z nią twarzą w twarz. Złapałam ją dłońmi za ramiona i spojrzałam w oczy. Zobaczyłam w nich smutek , strach.
-Co się stało?- spytała , czy ona myśli ,że jestem głupia? Popatrzyłam na nią zaciskając usta w podkówkę.
-Ty się mnie pytasz , co się stało? To ja się Ciebie powinnam o to zapytać. Widzę ,że jest coś nie tak Danielle – powiedziałam spokojnie , ona westchnęła. Do jej oczu zaczęły napływać oczy. Moje usta delikatnie się otworzyły. Po jej policzkach muśniętych słońcem spłynęły duże ,słone łzy.
-Ja wyjeżdżam , wyjeżdżam do Japonii. Na kontrakt…Nie wiem na ile- wyszeptała cicho ocierając łzy.
-Jak to? Zostawiasz tutaj wszystko i wyjeżdżasz?
-To najlepsza propozycja jaką mogłam dostać – odpowiedziała z bólem.
Czy to było jedyne wyjście? Każdy z nas chce się rozwijać ,ale takim kosztem? Widziałam każdy jej ruch. Znałam ją doskonale. Nie chciała wyjeżdżać ,ale to dla niej szansa. Może zaryzykować i dać się ponieść ,a może szczęście dopisze?
-Zostawisz Liama?
-Kocham go ,ale nie chcę stać w jednym miejscu , Maddy. Ja , ja…nie wiem jak mam mu to powiedzieć- było słychać ,że jej się głos załamuje. Zrobiło mi się jej szkoda. Przytuliłam ją , potrzebowała wsparcia. Głaskałam ją delikatnie po głowie. Jej łzy moczyły mój fioletowy polar. Nie przeszkadzało mi to.
-Liam jest świetnym chłopakiem i na pewno Cię zrozumie. Musisz tylko z nim szczerze porozmawiać
-A jak ja go zranię?
-Będziesz go ranić tym ,że tutaj jesteś nieszczęśliwa- oznajmiłam. Zapała cisza , nie to nie była niezręczna cisza , to była kojąca cisza. Jej serce biło jak szalone. Nie mogło się zatrzymać.
-Tak myślisz?
-Danielle ,ale jak on Cię kocha to poczeka- stwierdziłam i posłałam jej ciepły uśmiech , który odwzajemniła.
Zawsze zastanawiało mnie jak można rzucić wszystko i wyjechać. Dziewczyna , która ma wszystko ,a wyjeżdża ,bo jest lepsza propozycja. Może ona popełnia wielki błąd za ,który będzie słono płacić? To jej życie , ona o nim decyduje. Moim zadaniem jest ją tylko wspierać w tych trudnych chwilach. Warto?
-Przepraszam za spóźnienie – powiedziała ciemno włosa pół tonem.
-Nic się nie stało Danielle , rozgrzałam się trochę
-Zagadałam się trochę z Liamem- jej poliki zrobiły się bardziej czerwone niż przez wiejący zimny wiatr.
-Nic się nie stało- powtórzyłam z uśmiechem. Przytuliła mnie mocno do siebie. Niby szczęśliwa ,ale coś mnie niepokoiło w jej oczach. Ruszyłyśmy piaskową ubitą dróżką w ciszy. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i schowałam je do czarnych spodni dresowych. Ta cisza zaczęła mnie przytłaczać. Coś się musiało stać. Umiałam to odczytać , nawet bardzo dobrze. Zatrzymałam się i stanęłam z nią twarzą w twarz. Złapałam ją dłońmi za ramiona i spojrzałam w oczy. Zobaczyłam w nich smutek , strach.
-Co się stało?- spytała , czy ona myśli ,że jestem głupia? Popatrzyłam na nią zaciskając usta w podkówkę.
-Ty się mnie pytasz , co się stało? To ja się Ciebie powinnam o to zapytać. Widzę ,że jest coś nie tak Danielle – powiedziałam spokojnie , ona westchnęła. Do jej oczu zaczęły napływać oczy. Moje usta delikatnie się otworzyły. Po jej policzkach muśniętych słońcem spłynęły duże ,słone łzy.
-Ja wyjeżdżam , wyjeżdżam do Japonii. Na kontrakt…Nie wiem na ile- wyszeptała cicho ocierając łzy.
-Jak to? Zostawiasz tutaj wszystko i wyjeżdżasz?
-To najlepsza propozycja jaką mogłam dostać – odpowiedziała z bólem.
Czy to było jedyne wyjście? Każdy z nas chce się rozwijać ,ale takim kosztem? Widziałam każdy jej ruch. Znałam ją doskonale. Nie chciała wyjeżdżać ,ale to dla niej szansa. Może zaryzykować i dać się ponieść ,a może szczęście dopisze?
-Zostawisz Liama?
-Kocham go ,ale nie chcę stać w jednym miejscu , Maddy. Ja , ja…nie wiem jak mam mu to powiedzieć- było słychać ,że jej się głos załamuje. Zrobiło mi się jej szkoda. Przytuliłam ją , potrzebowała wsparcia. Głaskałam ją delikatnie po głowie. Jej łzy moczyły mój fioletowy polar. Nie przeszkadzało mi to.
-Liam jest świetnym chłopakiem i na pewno Cię zrozumie. Musisz tylko z nim szczerze porozmawiać
-A jak ja go zranię?
-Będziesz go ranić tym ,że tutaj jesteś nieszczęśliwa- oznajmiłam. Zapała cisza , nie to nie była niezręczna cisza , to była kojąca cisza. Jej serce biło jak szalone. Nie mogło się zatrzymać.
-Tak myślisz?
-Danielle ,ale jak on Cię kocha to poczeka- stwierdziłam i posłałam jej ciepły uśmiech , który odwzajemniła.
Zawsze zastanawiało mnie jak można rzucić wszystko i wyjechać. Dziewczyna , która ma wszystko ,a wyjeżdża ,bo jest lepsza propozycja. Może ona popełnia wielki błąd za ,który będzie słono płacić? To jej życie , ona o nim decyduje. Moim zadaniem jest ją tylko wspierać w tych trudnych chwilach. Warto?
***
Dziękuję za tak dużą liczbę komentarzy.. ; )) Mam nadzieje, że to się nie zmieni.. Powoli wchodzimy w jako taką akcję, więc liczę, że będzie wam się podobać...
No to ode mnie chyba tyle..
Jeszcze raz dziękuję.; **
Hoodie_
Teraz to mi się podoba dziewczyny , byle tak dalej ,a spełnicie moje marzenie i obietnicę złożoną Hoodie ; )
Pozdrawiam Edith ; )
Teraz to mi się podoba dziewczyny , byle tak dalej ,a spełnicie moje marzenie i obietnicę złożoną Hoodie ; )
Pozdrawiam Edith ; )
super dziewczyny! :) bardzo ciekawie jest. czekam na następny. pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńEhh.. Danielle wyjezdza zostawia samego Liama, a Maddy swietnie sie z nim dogaduje. No ale chyba nie zrobila by tego przyjaciolce.. Dobra wiem za bardzo skacze do przodu. Przepraszam ;)
OdpowiedzUsuńA jesli chodzi o Ann to sama przyznala sie ze swietnie sie bawila w towarzystwie Harrego, szkoda ze az tak bardzo boi sie odrzucenia, ze nie dopuszcza nikogo do siebie. Ale mysle ze to sie zmieni. Mam taka nadzieje.
Pozdrawiam <3
bardzo mi sie podoba :) będę tutaj regularnie zaglądac :D
OdpowiedzUsuńhttp://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/
Nie popieram zachowania Ann względem Harry'ego. Chłopak chciał się tylko zaznajomić, nie chciał nic złego. Jednakże zdaję sobie sprawę z obaw, które przepełniają bohaterkę.
OdpowiedzUsuńCzy Dani będzie słono płacić za podjętą decyzję mam nadzieję, że okażę się już niedługo. I żywię cichutką nadzieję, że jednak nie..
Czekam na następną część. :-)
super odcinek , sorki ze tak późno ale wcześniej nie miałam czasu a dopiero wczoraj zauważyłam nowy rozdział a nie miałam zbytnio jak czytać.
OdpowiedzUsuńDlaczego Ann nie umówiła się z Harrym ,przecież jej siostra jest przyjaciółką dziewczyny Liama i pewnie jeszcze nie raz się z nimi spotka , ciekawi mnie jak zareaguje Liam na wieść że Daniel wyjeżdża,.. nie mam pojęcia i nie mogę doczekać się następnego
Pozdrawiam Aneta=]
jaki świetny! boże dziewczyny jesteście boskie! ;D
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie. i chce jeszcze!
pozdrawiam. ♥
caroots.
Świetny rozdział. Co do Ann to podoba mi się jej postać mimo, że jest taka nie miła, co do Maddy to jeszcze tak trudno mi powiedzieć. Czekam już na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńMacie talent.
OdpowiedzUsuńWszystko świetnie opisane, dopięte na ostatni guzik. Czego chcieć więcej?
Chyba tylko randki Ann i Harry'ego. :)
Pozdrawiam,
Literacka N.
literacka-n.blogspot.com
Bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że Danielle ale mam nadzieję,że Liam nie zrobi nic głupiego.Jaka może być jego reakcja?No nie wiem ale mam nadzieję ze się nie zdenerwuje,on też wyjeżdża w trasy na bardzo długo...
Niech Ann umówi się z Harrym ;)
Pozdrawiam! ;)
macie fajny styl pisania, dziewczyny. bardzo mi się podoba. co do rozdziału, jest świetny, jak zwykle. z niecierpliwością czekam na następny odcinek. pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńNa literacka-n.blogspot.com pojawił się nowy rozdział. Zapraszam.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy pozwolicie mi się tutaj wtrącić w każdym razie bardzo zależy mi aby wyrazić moją mało ważną opinię.
OdpowiedzUsuńU mnie zaczęło się od tego, że dodałam waszego bloga do zakładek, przeczytałam prolog jednak nie zrozumiałam dużo z niego i odłożyłam 'na półkę'. Nie zrozumiałam? Tak, ponieważ poszukiwałam 'zwykłego' opowiadania tak po prostu na zabicie nudy. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to nagłówek, zaintrygował mnie przez co wiedziałam, że opowiadanie będzie dosyć ciekawe. Dzisiaj powróciłam. Chcę powiedzieć, że przeczytałam od razu wszystkie rozdziały. Dosłownie pochłonęłam.. Jest to dla mnie tak jakby książka. Wiele bym dała aby móc takową przeczytać jednak na razie zadowolę się blogiem i jak dla mnie MAŁĄ ilością rozdziałów, ale rozumiem szkoła, szkoła, życie prywatne- wiem coś o tym. Nie połączy się tego. Chciałabym wam powiedzieć, że wasz blog jest po prostu niesamowity! Czytam blogi już od pół roku, ale ten idzie na pierwsze miejsce. Tu nie ma nic prostego, każdy ruch jest tutaj przemyślany i daje także do przemyślenia. Z czego jestem ogromnie zadowolona. Fabuła nie jest prosta- lubię to. Postacie są bardzo intrygujące oraz Harry przedstawiony w niezwykle czarujący sposób. Czekam aż bohaterka się przed nim otworzy.
Spokojnie mogę porównać wasze bloga do " Perfect Porcelain " ( nie jestem pewna czy znacie, ale ten blog jest dosyć znany ).
Jednym słowem.. MACIE TALENT! ♥
Zapraszam wszystkich fanów 1D do fanpaga! http://www.facebook.com/OnexDirectionxPoland
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobrze piszesz! Będę wpadać tu częściej, obiecuję :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, nowy rozdział, tematyka jak zwykle 'Larry'
http://ante-omnia.blogspot.com/
wpadłam i już sobie obiecałam, że zostanę na dłużej ; )
OdpowiedzUsuń+ zapraszam: http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/