Duszna sala, zapach kurzu i
mocnych, cytrynowych perfum. Powrót do amfiteatru. Na środku stała pani Smith
uśmiechając się do swoich myśli. Nie mogłam zaprzeczyć, że wyglądała na lekko
obłąkaną. Weszłam dając o sobie znać jak zwykle głośnym trzaskiem drzwi,
których nie umiałam opanować.
-O Annabeth..!- wykrzyknęła
profesorka na mój widok klaskając w ręce. Uśmiechnęłam się mało przekonująco i
podeszłam bliżej. Dopiero teraz spostrzegłam stojącą w kącie Sali grupkę, którą
już dobrze znałam.
Wysoki, szpakowaty chłopak o orlim
nosie i chudych rękach, ubrana w zieloną zwiewną sukienkę do kostek pulchna
blondynka z mnóstwem koralików na szyi i szczupła brunetka, z krótkimi nogami,
niebieskimi pasemkami we włosach i stylu a’la punk połączony z Emo. Mikey,
Caroline i Francessca. Moja grupa artystycznego wsparcia. Już nie pierwszy raz
z nimi współpracowałam. Jednak to ja byłam tutaj dowódcą, chociaż całkowicie
brakowało mi cech przywódczych i nie specjalnie czułam się w tej roli. Wolałam
pracować sama. Byłam w końcu artystką, a nie komandosem. Wydawałam, więc
polecenia cicho i bez przekonania. Nie byłam Maddy, która doskonale sprawdzała
się w tej roli i prowadziła zajęcia z własną grupą.
Po dokładnych wskazówkach pani
profesor podeszłam do wielkich drewnianych desek, na których miała się znaleźć
scenografia. Wizja zaczęła mi się wkradać niczym lekkie podmuchy do głowy.
Miało być tajemniczo, sennie, usypiająco. Tajemnicza noc spowita mgłą magii i
niewiedzy. Romantyczna atmosfera przesycona pożądaniem i namiętnością, potęgująca
się z chwilę na chwilę…
Zaczynałam to czuć. Wchodziłam do
swojego świata, kiedy drzwi Sali się otworzyły i weszło przynajmniej
trzydzieści osób.
- Co jest?!- krzyknęłam,
niezdarnie upuszczając duży, malarski pędzel na ziemię.
- Oj, czyżbym zapomniała?
Niemożliwe..- mówiła sama do siebie panie Smith. Zacisnęłam dłonie.
- Nie będzie ci przeszkadzać
próba, Annabeth? Nie mamy czasu i nie możemy go tracić. Nasze gwiazdy są u nas
tylko tydzień. Chcemy z tego wycisnąć jak z cytrynki. – zwróciła się do
mnie.
- Nie. – syknęłam przez zaciśnięta
zęby. Ona chyba nie rozumiała tego co mówiła. Jak ja się czemuś poświęcałam to
całą soba, więc mimo, że to tylko scenografia, chciałam by była idealna. Pani
profesor chyba jednak nie zależało tak bardzo jak mi.
Do Sali wpadło z tłumem całe
1D.
- Ja pomogę Annabeth.!- zaoferował
się Harry. Mimowolnie się skrzywiłam. Czy ten chłopak nigdy nie miał dość
?
- Może lepiej nie. –
zainterweniował Liam.- Harry rysuje jak ślepy murarz.
- Ej!- żachnął się oburzony Harry
splatając ręce na piersi. – Co jest trudnego w malowaniu jednym kolorem dużej
deski. To jak malowanie płotu.
Uderzyłam się ręką w twarz. Niby
taki artysta, a nie rozumiał tak podstawowych rzeczy.
- No nie do końca. –
wtrąciłam.
- No właśnie, Harry. Ty tu nie od
tego jesteś. – powiedziała pani Smith. Cała grupa wpatrywała się w Harrego w
oczekiwaniu. Chłopak przewrócił oczami.
- Od czego dzisiaj zaczynamy?-
zwrócił się do grupy, a ja odetchnęłam z ulgą. Podniosłam z ziemi pędzel
i przeniosłam się do swojego zamkniętego świata, którego drzwi co chwilę się
uchylały, by przepuścić przez tą wąską szparę ukradkowe spojrzenia chłopaka z
loczkami.
- Oj ktoś tu chyba ma adoratora..-
szepnęła do mnie Caroline stojąca po mojej lewej stronie malująca wielkie
drzewo, a dokładnie konar.
Pokręciłam przecząco, energicznie
głową i przewróciłam oczami. Czy ludzie są naprawdę ślepi i widzą tak
powierzchownie? Nikt nie zauważył fałszu w „adoracji”. Fałszu wynikającego z
tak płytkiej wizji świata jak wygląd, czy fascynacja. Nikt nie zwracał
najmniejszej uwagi na wartości duchowe takie jak zrozumienie, połączenie
duchowe, akceptacja, którego w naszym przypadku nie było. Ale dlaczego
ktokolwiek miałby na to zwracać uwagę? Przecież to tak ciężko dostrzec. Czy ja
byłam osobą potrafiącą przejrzeć czyste zamiary? Sama nie potrafiłam tego
określić. Brakowało mi doświadczenia.
Uff wreszcie chwila przerwy. Moja
półtora litrowa woda została wypita do połowy przeze mnie. Mały wycisk głosowy.
Zabawa tonacjami , głośnością czy intonacją. Można sprawdzić na ile ma się
wytrzymały głos i jakie możliwości są jego.
Ciekawe ile ma oktaw? Bardzo się takie zajęcia przydają , chociaż nigdy
nie polubię zajęć z literatury. Dla mnie to mało interesujące. Błąka się mój
wzrok po literach , zdaniach i marzy by jak najszybciej to skończyć. Nie zawsze
są nudne wiersze , które umieją przykuć moją uwagę. Recytuj go poprawnie , to
sztuka…
Postanowiłam pójść na próbę do
spektaklu ,który jest tradycją tego wydziału. Zawsze na wiosnę studenci III
roku. To było naprawdę wspaniałe wydarzenie , tak je wspominam jak było rok
wcześniej. Czekałam aż sama w tym zagram , tylu aktorów na jednej scenie.
Zawsze mi się marzyło grać w czasach wiktoriańskich. Zobaczymy co będzie w tym
roku. Pchnęłam mosiężne drzwi. Stałam na skraju schodów przy widowni. Nie było
widać nikogo prócz grupki studentów z malarstwa. Zeszłam niżej. Moje ciemniejsze odbicie
widziałam oddali. Pomachałam do niej ,
zauważyłam mnie i uśmiechnęła się. Jak zwykle ubrudzona farbą , normalna rzecz.
Lubiłam jej pomagać ,ale nie zawsze miałam na to czas. Byłam pod samą sceną.
Zaparłam się rękoma i podciągnęłam. Po chwili już siedziałam obok siostry.
Ucałowałam jej czoło.
-Pomóc?
- Jak chcesz- powiedziała
obojętnie , normalne. Wzięłam z jej torby koszulę robiącą za jej fartuch.
Zakasałam rękawy i zaczęłam malować drzewo. Delikatne ruchy pędzlami ,a tektura
nabierała koloru nadanego przez farbę. Słyszałam nucenie siostry pod nosem.
Wczuwała się , robi to co kocha. Może coś ją męczyło? Przysunęłam się bliżej.
-Jak to nic , widzę , nie
zapominaj o tym- oznajmiłam. Ale domyślałam się o kogo chodzi. Mój instynkt na
pewno mnie nie zawodzi. Pogłaskałam ją po ramieniu i puściłam perskie oko.
- Coś się dzieje?- wyszeptałam
-Nic
Dziewczyna się tym nie przejęła ,
pracowała dalej.
- A ty co dzisiaj taka cicha?-
usłyszałam nagle głos siostry. Spojrzałam w jej stronę i uśmiechnęłam się.
- Za dużo krzyczenia przez gardło
,które się zdarło- zachrypłam i wyciągnęłam z torebki znów wodę. Pogrzebała
chwilę w torbie i wyciągnęłam tabletki. Wrzuciłam jedną do ust i zaczęłam ssać.
Po godzinie wyglądałam jak nowoczesne dzieło małego znanego artysty wystawiane
na wernisaż. Siostra wyglądała nie lepiej , ja chociaż ubranie sobie
uchroniłam. Ona wiecznie żyje w chmurach. Ma inny świat.
Okupowałam właśnie łazienkę obok
garderób w amfiteatrze. Szorowałam ręce ,które mnie już piekły. Drobne odpryski
na twarzy zmyłam. Szukałam jakiego detergentu , który by mi mógł pomóc ,ale na
nic. Do moich oczu cisnęły się łzy.
Usiadłam na toalecie. Wzięłam kilka głębokich wdechów i chwilę
odpoczęłam. Znów zaczęłam szorować ,a farba odpuszczała powoli. Kilka serii
szorowań i odpoczynków , a moje ręce były normalnego koloru. Chociaż czerwień
nie do końca naturalny odcień. Tony papieru i mydła poszło na to.
Wyszłam z Sali wycierając ręce o
swoje brudne, poplamione farbą spodnie. Chwyciłam w palce kosmyk włosów pokryty
zieloną farbą i przyglądałam mu się nie zwracając uwagi na piętrzące się na
mojej drodze przeszkody. Przez co w jednej chwili na coś wpadłam,
- Tylko na to czekałem.- odezwał
się Styles. Przewróciłam oczami i wyminęłam go.
- Co ja źle robię?- zapytał
rozkładając ręce. Odwróciłam się i spojrzałam w te jego piękne, jak głębia
oceaniczna oczy.
- Myślisz. – odpowiedziałam
porzucając wszelki sarkazm.
- Nie wydaje mi się. Zdaje ci się,
ze nikt cię nie rozumie, a to nieprawda. Ja dokładnie wiem co myślisz. Wydaje
ci się, że jesteś inna? Masz rację jesteś, ale to nie znaczy, że gorsza. Masz
zaburzone poczucie własnej wartości. Z zewnątrz jesteś wredna, ale w środku
ukrywa się całkowicie inna ty. Powiedz mi, ze się mylę. – powiedział. I trafił
w dziesiątkę, co można było tłumaczyć jedynie przypadkiem, Każdy tak myślał, że
w środku jestem inna. Ale oni nawet sobie po części nie zdawali sprawy jak
inna. Myśleli, że normalna, że da się mną pokierować, kiedy nie potrafili nawet
wyciągnąć mojego wnętrza na zewnątrz. Harry nie był inny niż reszta. A
przynajmniej ja nie mogłam tak myśleć.
- Mylisz się – odpowiedziałam.
Harry się uśmiechnął i odwrócił głowę.
- Kłamiesz. – powiedział.
- Tak ci się zdaje?
- A nie jest tak? – powiedział
zbliżając się. Prawie stykaliśmy się nosami, gdy mu odpowiadałam patrząc w
ocean.
- Przecież dokładnie wiesz co
myślę. – Harry obrócił lekko głowę i zaśmiał się, by po chwili znów patrzeć w
moje oczy.
- Wiem i jestem pewny, że
kłamiesz. Nie rozumiem tylko dlaczego nie chcesz się ze mną umówić.
- Nie musisz, ale zrozumienie jest
mile widziane. – powiedziałam i zdając sobie wreszcie sprawę z naszej bliskości
odskoczyłam gwałtownie chrząkając.
- Do zobaczenia. – rzuciłam i
jednocześnie przeklęłam w duchu słysząc odpowiedź Harrego.
- Czyli jednak chcesz się ze mną
zobaczyć.!
Znów wywołał na mojej twarzy
uśmiech. Zdawało mi się, że krótkie, inteligentne odpowiedzi Harrego i jego
upartość coraz bardziej mi się podobała. A może zaczynała mi doskwierać
samotność. Nie, na pewno nie. To nie w moim stylu. Może i byłam nastoletnią
buntowniczką, która odrzucała wszystko nie podając racjonalnych argumentów, ale
w tej sytuacji instynktownie miałam się bronić przed chociażby fascynacją, a co
dopiero miłością.
Mocny podmuch wiatru szatra włosami na prawo i lewo. Ledwo co
widziałam. Kierowałam się szybko do mojego volvo. Wyczułam dzisiejszy nastrój
pogody. Asfalt jeszcze mokry od ulewy ,która w południe przeszła przez Londyn.
Tanecznym krokiem omijałam kałuże. Trampki nie wytrzymały by tego. Otwierałam drzwi od strony kierowcy. Poczułam
czyjąś obecność. Odwróciłam się powoli. Twarz ,która sprawiła tyle bólu przez
ten ostatni rok.
- Maddy porozmawiajmy
-Nie- zacisnęłam zęby
-Proszę…- wyszeptał i przejechał
dłonią po moim ramieniu. Przełknęłam głośno ślinę , chłopak się nie bezpiecznie
zbliżał do mnie.
- Ryan ! Mówiłam Ci ,że nic z tego
nie będzie. Daj mi święty spokój. Cześć!- wykrzyczałam mu w twarz i wsiadłam do
samochodu szybko. Zamknęłam się w nim i odpaliłam samochód. Chciał się dostać ,ale odjechałam z
piskiem opon. Moje serce waliło jak szalone , tak byłam wystraszona. Mój oddech
był nie równy , zbierało mi się na płacz.
-Nie płacz głupia przez takiego
idiotę- uderzyłam siebie w policzek. Od razu łzy odpłynęły. Spojrzałam na
siebie w lusterku. Poprawiłam włosy i włączyłam muzykę. Może pomoże mi to
zapomnieć szybko.
Muzyka. Mocne bity. Luźne spodnie
dresowe , podkoszulek i na to luźniejsza. Powtarzałam kroki z grupą z
poprzednich zajęć by dodać nowe.
-Pamiętajcie luźno na ugiętych
nogach ten ostatni ruch- przypomniałam odwracając się do nich przodem i
pokazują krok. Oni powtarzali po mnie bym mogła zobaczyć komu nie wychodzi.
Wyszło im prawie idealnie , więc z radości klasnęłam w dłonie. Poprawiłam
zjeżdżające spodnie. Znów byłam przodem do lustra. Wyłączyłam muzykę. Musiałam
im krok pokazać na sucho.
-Do przodu krok , bioderka w bok ,
bioderka w bok…- mówiłam pokazując w wolnym tempie jak ma to wyglądać. Szybko
załapali krok , więc dodałam kolejne. Od nowa ćwiczyliśmy układ z muzyką. Ja
przez pierwsze pięć razy tańczyłam razem z nimi ,ale coś przerwało mi szósty
raz. Klaskanie ,które rozniosło się po Sali. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i
przy drzwiach zobaczyłam Liama. Zdziwiło mnie to. Uśmiechnęłam się do niego.
-Przerwa!- krzyknęłam. Wzięłam
wodę i podbiegłam do chłopaka. Trzymał mały bukiecik kwiatków w dłoni. Stanęłam
przed nim , napiłam się wody by móc się odezwać chociaż.
-Co ty tu robisz?
-Szukam Danielle , chciałem zrobić
jej niespodziankę – odpowiedział spoglądając na mnie jak ocieram pot z czoła
koszulką odsłaniając kawałeczek brzuszka. Oczy się mu zaświeciły.
-Danielle skończyła jakieś
półgodziny temu i pojechała na próbę do Jessie J- powiedziałam z grymasem na
ustach wiedząc ,że nie trafił w porę z odwiedzinami. Pokręciłam głową. Czułam
kropelki potu spływające po moim karku.
-Ech , szkoda. Znając ją nie
wiadomo , czy dzisiaj ją gdzieś złapię- podrapał się po głowie czując się chyba
niezręcznie w sumie. Chwilę pomiętosił w dłoniach bukiecik
-Proszę to dla Ciebie
-Ale Liam ja tego nie mogę
przyjąć- splotłam ręce na piersiach. Strasznie się wzbraniałam przed tym
„prezentem”.
-Oj tak ładnie tańczysz , ktoś to
musi Ci wynagrodzić- posłał mi uroczy uśmiech aż mi serce zmiękło.
-Oj no dobra. Dziękuję-
przytuliłam chłopaka i musnęłam jego idealnie ogolony policzek. Szatyn tak
ślicznie pachniał. Oderwaliśmy się od siebie. Usłyszeliśmy gwizdy. Oby dwoje
zrobiliśmy się czerwoni. Przejęłam od kiego bukiecik. Po chwili przypomniałam
sobie o Danielle i jej wyjeździe.
-Może kiedyś się gdzieś tak
umówimy , na kawę?- usłyszałam propozycję z jego ust ,a moje serce podeszło do
gardła. Spuściłam wzrok. Chyba będzie mu to potrzebne. Przełknęłam zalegającą z
nadmiarze ślinę. Napiłam się znów wody.
-Można kiedyś- odpowiedziałam
chłopakowi , mrugnęłam do niego zabawnie. Jego wzrok błądził po mnie ,
przechodziły mnie serie delikatnych mrowień przez kark. Podsunęłam sobie
kwiatki pod nos i wciągałam zapach, piękny zapach. Uśmiechnęłam się słodko.
Spojrzałam na chłopaka. Przejechał mi dłonią po policzku. Przewinęło mi się
pełno myśli przez głowę.
-Ładnie pachną- podsunęłam
chłopakowi pod nos bukiecik.
-Racja- przytaknął , zaczęło robić
się trochę niezręcznie. Zaczęłam nerwowo się bawić kwiatami.
-Muszę wrócić na trening , to do
zobaczenia jutro na uniwersytecie
-Tak , pracuj ,bo warto. Cześć-
zamiast ucałować mój policzek złożył delikatny pocałunek na moich usta. Szybko
się oderwałam. Nogi mi zmiękły ,ale ja nie mogę , własnej przyjaciółce takich
rzeczy robić.
-Nie rób tego więcej- wyszeptałam
przez zęby , obróciłam się na pięcie i poszłam w stronę grupy. Przyglądali się
zaskoczeni. Odłożyłam to co trzymałam w dłoniach. Poprawiłam się. Stanęłam
przed lustrem.
-Zaczynamy od nowa- włączyłam
muzykę , czułam jego obecność. Próbowałam ignorować to. Chyba nie umiałam.
Aut.
Troszkę późno dodałyśmy ,ale sami rozumienie , koniec roku szkolnego. Myślałam ,że będzie troszkę więcej komentarzy. Jeśli podoba się wam nasz blog reklamujcie go. Pozdrawiam ; )
Edith
Jak to się mówi za wcześnie was pochwaliłyśmy.. Obiecuje więcej tego nie robić, bo ubogo, ubogo..;c No, ale cóż, mam nadzieje, że z każdym kolejnym odcinkiem będzie więcej waszych opinii;)
Dołączam się do przeprosin Edith, koniec roku, mnóstwo zajęć dodatkowych.. Na szczęście za dwa tygodnie wakacje, więc.. Wiecie.; ))
Zapraszam do czytania, mam nadzieje, że się spodoba. Wszystkim, którzy ostatni rozdział skomentowali serdecznie dziękuję.! ; *
Pozdrawiam.!
Hoodie_
Jak to się mówi za wcześnie was pochwaliłyśmy.. Obiecuje więcej tego nie robić, bo ubogo, ubogo..;c No, ale cóż, mam nadzieje, że z każdym kolejnym odcinkiem będzie więcej waszych opinii;)
Dołączam się do przeprosin Edith, koniec roku, mnóstwo zajęć dodatkowych.. Na szczęście za dwa tygodnie wakacje, więc.. Wiecie.; ))
Zapraszam do czytania, mam nadzieje, że się spodoba. Wszystkim, którzy ostatni rozdział skomentowali serdecznie dziękuję.! ; *
Pozdrawiam.!
Hoodie_
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNiech Liam nie zdradza Danielle.
Czekam na następny <3
Uzależniam sie od was :) a tak wogóle to rozdział genialny, stęskniłam sie :D
OdpowiedzUsuń[http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/]
Już zaczynałam się obawiać, że nie doczekam kolejnych części. Ale nareszcie kolejny i jak zawsze fantastyczny rozdział. Uwielbiam fragmenty spotkań Styles'a i Annabeth. W momencie ich czytania, niemal zawsze towarzyszy mi uśmiech i czasami nawet potrafię cofnąć się do początku fragmentu. :)
OdpowiedzUsuńMaddy i Liam. Cóż, jestem w stu procentach przekonana, że dziewczyna nie zrobi tego Danielle, tym bardziej, że obie są przyjaciółkami.
[trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com]
Annabeth i Harry. Uwielbiam ich wspólne momenty. Trochę mnie zaskoczyłyście z Liamem, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńłał! narobibłas mi apetytu na kolejne czesci! <3 anabeth i harry są genialni <3333
OdpowiedzUsuńzapraszam do komentowania 31 rozdziału ktory własnie sie pojawił
http://galaxy-strawberry.blogspot.com/
to jedno z moich ulubionych opowiadań o 1D. dobra robota, dziewczyny! rozdział jest booooski. jak zwykle. czekam na następny odcinek. buziaki xx
OdpowiedzUsuńNiech tylko Liam zdradzi Danielle, to ja go osobiście zlinczuję i łeb ukręcę. Ona na to nie zasługuje. Jest świetną dziewczyną, a on takim zachowaniem pokaże mi, że nie jest jej godzien.
OdpowiedzUsuńA Maddy - jeśli ona tak skrzywdzi Danielle, to w moich oczach stanie się zwykłą zdzirą.
:)
Ogólnie, to rozdział superowy jest.
Zapraszam do siebie: literacka-n.blogspot.com // wild-rose-wild.blogspot.com
Chyba nie zrobicie tak że Liam i Maddy będą razem a Daniel będzie cierpieć, chyba ze ona wyjedzie i zostawi Lama to czego nie. Szkoda ze Annabeth jest taka zamknięta w sobie i ze nie chce umówić się z Harrym , no ale ona boi się ze on wyjedzie i będzie koniec, ale mogła by choć raz "zaszaleć". Super odcinek jak zawsze . Czekam z niecierpliwością na następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aneta =]
Jest po prostu genialny ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://directonersforever.blogspot.com/
Ohh jak ja uwielbiam takie rozmowy jak Annabeth z Harrym ! Nie wiem czemu, tak jakos. Sa takie krotkie i zwinne a jednak duzo w nich tresci. Dlaczego ona nie chce nikogo do siebie dopuscic? Harry ja rozumie i mysle ze to ja troche przeraza, przeszkadza. Nie chce zeby ktos wlazil buciorami w jej zycie jesli i tak za niedlugo ma odejsc i zostawic po sobie tylko jakies odbite pietno (?)
OdpowiedzUsuńA Liam i Maddy troche nie wporzadku wobec Danielle, ale w sumie to ona zdecydowala wyjechac.
Czekam na kolejny, nie moge sie doczekac ;)
tak te rozmówki tej dwójki sa świetne :D
OdpowiedzUsuńwgl to cały rozdział był niezły.
wpadnij do mnie, ja tez pisze o chłopakach. może coś cię zainteresuje.
Rozumiem,całkowicie was rozumiem. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam,po prostu uwielbiam te ich wspaniałe rozmowy! ;D Są naprawdę świetne! Annabeth się przełamie,wierzę w to i czekam na to. Musi to zrobić, musi zrozumieć, że Harry to świetny chłopak. ;))
Liam,Liam,Liam... Dlaczego on to zrobił? chyba wiedział, że nie ma już Danielle i specjalnie przyszedł do Maddy, celowo. Może ona mu się podoba. ;)) Mimo wszystko to nie fair wobec jego obecnej dziewczyny... Hmmm... Danielle wyjedzie i będą mieli romans? Ale się przyjaźnią,byłaby w stanie jej to zrobić? Z drugiej strony w 'miłości jak na wojnie wszystkie chwyty dozwolone"
Czekam na kolejny. ;*
Przy okazji zapraszam do siebie. http://choose-your-last-words.blogspot.com/
Natalia Xxx.
Na wild-rose-lost.blogspot.com pojawiła się nowa notka! Zapraszam.
OdpowiedzUsuńhuhu! dzieje się dzieje! dziwi mnie tylko zachowanie Liama, bo to, że Haryy nie odpuści - dla mnie logiczne. chce wiecej. taa. zdecydowanie chce wiecej. :) czekam!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
caroots. xx