środa, 4 lipca 2012

Odc. 6


6.
I tak  z dnia na dzień coraz więcej widziałam się z One Direction, a szczególnie z jednym ich przedstawicielem, który któregoś dnia  dopiął swego i chwycił za pędzel.
- No czyż to nie jest piękne?- zawołał do mnie Harry stojąc przed drewnianą płyta i wpatrując się z nią w uwielbieniem. Podeszłam do niego i spojrzałam na jego dzieło.
- Nie.- zaśmiałam się. – Nie umiesz malować nawet jednym kolorem.
- Acha, tak?- wystękał. Wyciągnął z kieszeni czarny marker i podpisał się z boku.
- Masz rację. Teraz to ma jakąś wartość. – powiedziałam prześmiewczo i odeszłam.
- Widzę, że się czaisz, żeby to sprzedać na ebay’u! – krzyknął za mną. Zaśmiałam się pod nosem i odkrzyknęłam.
- Przejrzałeś mnie! Ile mogę za to dostać? Myślisz, że więcej niż 10 funtów?
Naszą głupią wymianę zdań usłyszał Zayn. Podszedł do płyty i również machnął swój podpis.
- Teraz to nawet dwadzieścia. – wyszczerzył się w moją stronę. Przewróciłam oczami i wróciłam do swojej pracy. Już od dwóch dni, Harry i Zayn mnie notorycznie rozpraszali, przez co musiałam przyznać, że scenografia była naprawdę słaba. Źle się z tym czułam, ale już nic nie mogłam z tym zrobić. Cieszyłam się, że chociaż tak wyszło. 

 
Unikam Liama jak ognia. Nie umiałam sobie wybaczyć ,że dałam się takiemu czynowi. Czy ja coś do niego czuję? Nie , nie , na pewno nie. To tylko przyjaźń. Kurczę ,ale dlaczego mi się on podoba. Ja chyba mu też. Rozpoczął starty ,ale poległ w przebojach. Nie chciałam niszczyć jego z Danielle. Ona by się do mnie przez całe życie nie odezwała , nawet nie spojrzała.
-Madeleine , Maddy. Zapomnijmy o tym co się wczoraj stało- stał skruszony przede mną  z głową pełną drobnych loczków. Wyglądał jak mały chłopiec , mały słodki chłopiec. Byłam do niego odwrócona tyłem , zerkałam na niego przez ramię. Poczułam jego dotyk na plecach , znów dziwne uczucie.
-Nie Liam , to …to było poniżej mojej i twojej godności. Czuję się z tym cholernie źle. Ty się tak nie czujesz? Pomyśl jakby poczuła się Danielle? Ona by się załamała , mnie i Ciebie by znienawidziła- stwierdziłam mówiąc przez zęby. To była jego wina , on mnie pocałował , ja głupia mu na chwilę uległam. Nie ja nie powinnam tego robić , on może być jedynie przyjacielem.

- Odprowadzę cię.- rzucił Harry gdy całą grupą wychodziliśmy z Sali.
- A jeżeli ja sobie tego nie życzę?- zapytałam.
- To sobie pójdę.
Nic nie odpowiedziałam. Harry został. W pewnym sensie chciałam, żeby pomyślał, że ma mnie odprowadzić, ale za nic nie mogłam się do tego przyznać. To było poniżej mojej godności.
- Cieszę się, że mnie do siebie dopuszczasz.- powiedział chłopak przerywając cisze.
- Nie dopuszczam. – dopowiedziałam poprawiając rękaw bluzy.
- Czemu negujesz wszystko co mówię?
- Nie lubię, jak mówisz o mnie. Na siłę próbujesz szukać we mnie pozytywnych cech i tylko się zastanawiam kiedy sobie zdasz sprawę, że ich nie ma.
- Kiedy ty sobie zdasz sprawę, że masz ich wiele?- odpowiedział pytaniem na pytaniem co chwilę na mnie spoglądając.
- Wliczając lalkowatą buzię? – zadrwiłam.- Czy wiecznie brudne włosy?
- Nie. Żadnej z tych cech nie biorąc pod uwagę. Włosy w farbie są seksowne.- powiedział ruszając brwiami. Ja tylko przewróciłam oczami. – Jesteś bardzo inteligenta i wrażliwa.
- O? Co ty? A skąd ty to możesz wiedzieć?
- Inaczej nie było by cię tu. Jesteś artystką.
Pokręciłam głową.  Nie mogłam, albo nie chciałam zaakceptować jego słów. Może i miał trochę racji, ale.. Walczyłam sama ze sobą.
- Nic o mnie nie wiesz. – rzuciłam dostrzegając migoczącą na horyzoncie znajomą postać.
- A chciałbym. Pozwól mi. Umów się ze mną. Jak okaże się, że masz rację to się odczepię. Daj mi się przekonać.
Zamyśliłam się. Każdy miał prawo do prawdy. Może to ni był głupi pomysł? Do tego te jego kocie oczy wpatrzone we mnie przenikliwie. Moje myśli znów zaczęły się rozpływać. Czemu on miał na mnie taki zgubny wpływ?
- Dobrze. – wyszeptałam. – Ale tylko raz. Przyjdź po mnie wieczorem.

Zostawiłam Harrego na korytarzu nawet na niego nie spoglądając. Nie wiedziałam, więc co myślał, jaką miał minę. Nie była zadowolona ze swojej decyzji, jednakże myśląc o spotkaniu coś jakby we mnie się uśmiechało. Czułam przyjemne ciepło. Przez co tym bardziej \bałam się wieczora. Wreszcie doszłam do sylwetki, która jeszcze niedawno była tylko rozmazaną plamą.
- Umówiłam się z Harrym. – zawiadomiłam od progu siostrę krzywiąc się.
- No cieszę się. Wybierasz się wreszcie na powierzchnie.?- zapytała. Popatrzyłam na nią sceptycznie,
- Nie, chce mu pokazać jak bardzo się myli. – odparłam.
- Wydaje mi się, że to ty się przekonasz jak bardzo się mylisz. – odpowiedziała Maddy.
- Mam nadzieję, że nie.
- A ja, że tak.
Nie pierwszy raz się nie zgadzałyśmy, ale dlaczego akurat w mojej kwestii. Czemu siostra mnie nie popierała? Czemu stanęła po stronie Harrego? A może chciała dla mnie dobrze? Tylko, że to nie było dla mnie dobrze. Och, gdyby wiedziała czym będą konsekwencję. 


Moje szczęście nie miało końca ,gdy mi powiedziała ,że dała się namówić na spotkanie z Harrym. Uroczy chłopak. Może i młodszy ,ale ma coś w tej kręconej główce. Powiem szczerze ,że czułam się jak jej matka , pierwsza jej randka w życiu. Nie boję się o nią , ani o chłopaka , może jej wreszcie przetłumaczy coś. Niby znam ją najlepiej ,ale czasem nie mam siły jej tłumaczyć czegoś po pięćset razy , a ona jak wół robi coś  na odwrót.
W domu siedziałam jak na szpilkach czekając na nią. Wepchnęłam dziewczynę od razu do łazienki by się wykąpała. Czułam ,że to będzie coś ważnego w jej życiu. Ja natomiast poszłam do jej sypialni. Miała taką samą wielką szafę jak ja ,ale miała mniej ciuchów. Przeszukiwałam ją w poszukiwaniu czegoś, hm , bardziej dziewczęcego. Miała kilka ciekawych rzeczy ,które sama jej wcisnęłam na siłę. Ujrzałam dziewczynę owiniętą w biały mięciutki materiał. Oparła głowę o framugę drzwi.
-Co ty znowu wymyśliłaś?
-Oj nic , masz wyglądać porządnie- wystawiłam język uśmiechając się perfidnie. Położyłam na jej łóżku wybrane rzeczy. Byłam z siebie zadowolona. Podeszłam do dziewczyny i objęłam ją ramieniem. Nasze małe afra się od siebie ocierały. Różniło nas tylko to ,że miałam trochę jaśniejsze loczki. Dziewczyna popatrzyła na mnie błagalnie
-Dlaczego mi to robisz??- usłyszałam cichy jęk wydobywający się z jej ust.
-Jedynie dla Twojego dobra siostrzyczko. Może kiedyś mi podziękujesz- gdyby ona widziała jak na nią Styles patrzy ,ale nie ona jest jak zwykle mądrzejsza. Pozostawiłam ją samą w pokoju. Może podejmie wyzwanie?  Chciałabym.
Zrobiłam sobie gorącej herbaty. Siedziałam w kuchni przeglądając notatki z uczelni. Moje podniebienie pieścił smak szarlotki przygotowanej przeze mnie wczoraj. Nie mogłam spać. Nie mogłam się skupić. Wstałam trzymając ciepły kubek w dłoniach i podeszłam do okna. Niebo nad Londynem pokryło się ciemną płachtą. Małe punkciki świeciły delikatnie. Uśmiechnęłam się do srebrnego księżyca ,którym oświetlał drogi spóźnionym wędrowcom. Łyk ciepłego słodkiego napoju. Chyba to jest uzależnienie Brytyjczyków. Trochę jak narkotyki. Różne smaki , kolory i rodzaje. Od wyboru do koloru , dla każdego coś się znajdzie.
Stukot obcasów. Drzwi się otworzyły. Zobaczyłam swoją siostrę. Aż gwizdnęłam z wrażenia. Nie wiedziałam ,że ma tak świetne nogi ,które ukrywa. Wstałam z łóżka.
-Wyglądasz świetnie Ann – klasnęłam w dłonie zachwycona.
-Poświęcam się w imię nauki- mruknęła , jakby nie zadowolona z tego efektu. Wszystko w rękach loczka.
-Ściągnij tą niewidzialną maskę



Wieczorem równo o ósmej podjechał Harry. Wyglądał prześlicznie. Miał na sobie brązowe rurki i granatową marynarkę. Całkiem jak Harry. A jednak wyglądał ślicznie. Włosy miał w nie ładzie, całkiem jak zwykle ja. Jednak nie dzisiaj. Dzisiaj byłam czysta, pozbyłam się wszelkich śladów farby i ubrałam krotką spódniczkę oraz szpilki.
Harry przywitał mnie szelmowskim uśmiechem. Przewróciłam oczami. Im to wystarczy pokazać kawałek nogi i już są radośni.
- Wyglądasz bardzo ładnie. – powiedział.
- Widzę. – odparłam sugerując się jego reakcją, co bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że jego zainteresowanie, jest czysto powierzchowne.
Harry zabrał mnie do niewielkiej przytulnej restauracji, by móc mnie „zbadać”. Byśmy mogli porozmawiać. Nie mogłam narzekać, restauracja faktycznie miała bardzo przyjemny charakter i panował tam mistyczny, romantyczny nastrój.
- Będziesz dzisiaj ze mną szczera?  - zapytał/
- A czy kiedykolwiek nie byłam?
- Rzadko jesteś. Szczególnie jeśli chodzi o ciebie.
- Zauważyłeś. – bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Bawiąc się jedzeniem na talerzu.
- Trudno nie zauważyć, jeśli się patrzy i widzi. Jak kłamiesz to często mrugasz. – powiedział. Próbowałam ukryć zaskoczenie. Sama nie zadawalam sobie z tego sprawy. Czyżby Harry naprawdę aż tak mnie obserwował? Jak mogłam to nazwać. Byłam całkowicie bezradna. Nigdy jeszcze się z takim chłopakiem nie spotkałam. Miałam w głowie tysiące niezrozumianych myśli. Targały mną obce uczucia.
- Harry, zrozum ja nie chce.. – westchnęłam. Chłopak dokończył za mnie.
- .. się zakochać. Nie jestem do tego zdolna. Tak, wiem, że tak myślisz. I, że nie masz racji. Sama tylko tego jeszcze nie wiesz. Czy nie mam racji.?
- Częściowo masz. – przyznałam.- Ale tylko częściowo. Ja chcę się zakochać, jak każda normalna kobieta, ale nie jestem w stanie. I nie w takim chłopku jak ty. I mam nadzieje, że ty myślisz to samo o mnie.
- Przykro mi, chyba już za późno na ten wykład.
Westchnęłam patrząc w oczy tego słodkiego, intrygującego i miejscami irytującego chłopaka, który wpatrywał się we mnie czule.
- Nie znasz mnie.- szepnęłam.
- Może znam lepiej niż ci się wydaje. Potrafię zauważyć wiele rzeczy.
Miał rację. Był wyjątkowo spostrzegawczy. Ale ja sobie na to nie mogłam pozwolić.! Za dużo mnie to kosztowało. A może po prostu nie chciałam? Walczyłam sama soba. Z jednej strony było przyjemne ciepło, które kazało mi ulec. Nakłaniało mnie do tego. Z drugiej strony był mój rozum, który kazał mi uciekać, A jednak ciągle siedziałam na miejscu. To co mówił Harry działało na mnie bardzo nerwowo. Zaczęły mi się pocić ręce. Pierwszy raz nie wiedziałam co powiedzieć. Zaschło mi w ustach i walczyłam z myślą, która uparcie twierdziła, ze Harry robi to tylko na mnie patrząc, nie czując. Dobrze wiedziałam, że to prawda. Jednak moje doświadczenie chciało się przekonać na własnej skórze jak to właściwie jest.
Harry złapał mnie za rękę. Targana różnymi emocjami, nie mogłam się na nic zdecydować. Nie miałam siły wyszarpnąć ręki, ale bałam się co będzie dalej. Jak się okazało słusznie. Twarz Styles’a zaczęła się przybliżać. Zetknęliśmy się nosami, a ja cały czas nie byłam na to gotowa. Mój oddech przyspieszył, serce zaczęło bić szybciej. W brzuchu pojawiły się motylki, które próbowałam nieskutecznie unicestwić. Usta Harrego delikatnie musnęły moje. To mi starczyło.


Dzwonek dzwoniący bez przerwy. Lekko przysnęłam z nosem w książce. W pierwszej chwili ignorowałam to ,ale ktoś nie przestawał. Przeklęłam kilka razy pod nosem i wstałam nie chętnie. Poprawiłam włosy związując je w wysokiego koka. Moje kroki były długie i leniwe ,aż dotarłam do drzwi. Otworzyłam je i ziewnęłam. -Obudziłem?- zobaczyłam przed sobą postać Liama , nie był taki uśmiechnięty jak rano , na zajęciach. Czułam ,że ewidentnie jest coś nie tak. Posłałam mu delikatny uśmiech.
-Tak , jakby- pokręciłam głową i zaprosiłam chłopaka do środka ruchem dłoni. Chłopak ściągał buty i kurtkę ,a ja w kuchni wstawiałam wodę. Wyciągnęłam łakocie do półmiska , który zawsze opróżniam ze swoją siostrą. Poczułam jego obecność i odwróciłam się do niego przodem.
-Kawa? Herbata?
-Herbata- przytaknął i usiadł na krześle. Z jego włosów spływały kropelki wody. Postawiłam przed nim słodycze. Oparłam się o blat i spoglądałam na niego. Jego dłonie się trzęsły niemiłosiernie. Po chwili podałam herbatę i cukier. Usiadłam na krześle podwijając nogi do góry.
-Co się stało?- spytałam zaniepokojona stanem chłopaka. Spojrzał swoimi brązowymi tęczówkami wprost w moje. Mogłam się jedynie domyślać co było przyczyną jego stanu.
-Rozstałem się z Danielle , to była nasza wspólna decyzja- powiedział to jednym tchem, cierpiał. Przysunęłam się bliżej stołu , złapałam jego dłonie i delikatnie kciukami je masowałam.
-Przykro mi
-Wiedziałaś ,że ona wyjeżdża?-  na jego pytanie odwróciłam wzrok. Ja nie mogłam mu tego powiedzieć , to zadanie Danielle. Zacisnęłam usta , nie wiedziałam jak się zachować. Powinnam mu powiedzieć prawdę? Znienawidzi mnie ,że go okłamywałam? Wzięłam głęboki wdech.
-Tak , wiedziałam. Nie chciałam Ci nic mówić ,bo Danielle sprawa ,a ja się nie powinnam w to w ogóle mieszać. Musisz mi to wybaczyć Liam-  wyszeptałam z bólem. Puściłam jego dłonie. Wzięłam łyk herbaty , którą wcześniej posłodziła dwoma łyżeczkami cukru. Chłopak przyglądał mi się z zaciekawieniem , jakby coś innego mu już zaprzątało głowę niż moja przyjaciółka.
-Będziesz szedł się z nią pożegnać?
-Już się pożegnałem…- urwał temat. Nie chciał już chyb o tym rozmawiać. Zatopił górną wargę w ciepłym napoju.



***

Wiem, trochę długo nas nie było. Bardzo przepraszam. Brak czasu. Po prostu. Dziękuję za wszelkie komentarze.; ))
Jak wam się podoba tym razem?
Hoodie_

Trochę nas nie było. Zaniedbałam swojego bloga i tego , brak czasu. Na pewno w przyszłym tygodniu nie będzie odcinka , dopiero po 15 lipca. Trzymajcie kciuki za warsztaty we Francji. Pozdrawiam Edith