Pomysł na opowiadanie się wziął ode mnie i miał kto inny pisać ,ale poprzedniczka nie mogła. Z Hoodie_ moim zdaniem dobrze się zgrałyśmy w ciągu tych dwóch tygodni. Pomysły leciały nam jak z rękawa. Cieszę się zaczęłam z nią współpracować nie tylko jako pisarką ,ale jest świetną dziewczyną prywatnie.
Użyłam dużo swoich wspomnień i uczuć towarzyszących mi w czasie jednego związku. Było to dla mnie jak oczyszczenie. Chociaż w każdy odcinek dawałam i daję siebie najtrudniej było mi pisać te początkowe. Ogóle widząc każdą scenę opowiadania przechodzą mnie ciarki. Cały czas nie mogę uwierzyć ,że tworzę tak fajne rzeczy.
Jeśli ktoś czyta/czytał moją twórczość wie ,że piszę prostym językiem i zaskakuję wiele razy , na pewno nie będziecie się nudzić. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Mam nadzieję ,że Wam się spodoba.
Pozdrawiam ; **
Hoodie_
Hmm. Edith chyba już większość napisała.. Cóż mogłabym dodać?
Ostanie dwa tygodnie minęły jak z bicza trzasnął, opowiadanie samo wręcz lało nam się na papier. Sadzę, że nasza współpraca była i będzie owocna, i że żadna z was, czytelniczek nie będzie zawiedziona. Każde napisane przeze mnie zdanie jest prosto z serca, oczywiście odpowiedni dopasowane. Mam także nadzieję, że będzie to dla was skok na głęboką wodę przygód, uczuć, radości, bólu , a potem kolorowych snów. Że się wam spodoba, tak jak mi się podoba, bo lepszej współtwórczyni nie mogłam sobie wyobrazić. Gdyż pisanie z Edith to wielka przyjemność, a samo poznanie jej było bardzo miłym aspektem w mojej "karierze". Tak pozytywnych, cudownych ludzi, rzadko się spotyka.
Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się rozwijać, bo ty słoneczko dajesz mi moc. I, że wszystkie was chociaż po części zadowolimy, zaspokoimy, że będziecie razem z nami trwać i obficie usypiecie nas swoimi opiniami.
Tak, więc zapraszam do czytania, może tu znajdziecie to "coś"
Pozdrawiam.!
H.
***
Konice naszych wypocin zapraszam do czytania!Enjoy!
Szłam po szaro-brudnym bruku.
Wkoło mnie znajdowały się tylko stare kamienice na przemian z dziełami sztuki
architektonicznej. Jedyna zieleń jaką
można było dostrzec to co chwilę mijające mnie zielone samochody, co aż
przytłaczało. Wielki ruch na głównej ulicy wprowadzał człowieka w stan
uśpienia, przez co łatwo było na kogoś wpaść, zderzyć się z kimś.
Znałam tę drogę na pamięć.
Przemierzałam ją kilka razy dziennie. Dwa razy w prawo, w lewo, potem prosto. Następnie
mały skwer błędnie nazywany parkiem, który posiadał tylko kilka zielonych
krzaczków dla utrzymania pozorów.
Codziennie te same nudne wystawy,
świecące świeżością, nowością i kolorami, które miały przyciągać wzrok już mnie
tak nudziły, że przystawałam tylko na jednej.
Szłam wpatrzona w swoje niegdyś
białe tenisówki, teraz już całkowicie pochlapane farbą, które tak bardzo nie
pasowały do mojej powierzchowności. Artystyczna dusza zamknięta w ciele o
twarzy przykrytej maską wrogości. Wszyscy powtarzali mi : „ Co ty tutaj robisz?
To nie dla ciebie” A jak tak bardzo się z nimi nie zgadzałam. Co oni wszyscy o
mnie wiedzieli? Nie znali mnie. I wcale nie próbowali. Nie zaprzeczałam, że mam
trudną osobowość, ale to był mój sposób na obronę. Tarcza chroniąca mnie przed
światem zewnętrznym, który ciągle podstawiał mi nogę. Pancerz dający
bezpieczeństwo i odganiający potencjalnych drapieżców. Z jednej strony dawało
mi to spokój, a z drugiej uciskało moją duszę próbującą się wyrwać z kajdan.
Duszę, która chciała szybować w przestworzach i badać świat, która chciała być
kochana i kochać. Niestety. Wiedziałam, że to nie możliwe. W każdych nowych
okolicznościach chowałam się w sobie jak pancernik i tylko jedna osoba mogła
przebić się przez moją skorupę.
Przystanęłam i spojrzałam przed
siebie w witrynę. Ta osoba tam stała. Niewysoka dziewczyna o ciemno -kręconych
włosach, średniej wielkości nosie i błękitnych oczach o głębokim spojrzeniu.
Osoba, która była tak blisko i tak daleko. Była mną i soba. Posiadała część
mojej duszy i mojego serca. Rozumiała mnie telepatycznie i nawet jak była
daleko to czuwała przy mnie. Inna, a jednak taka sama.
Czas było się z nią zmierzyć.
Poprawiłam swoje w ciągłym nieładzie
włosy wbijając w nie ołówek i ruszyłam na spotkanie ze swoim lustrzanym
odbiciem.
Zamykam i otwieram oczy nie mogą uwierzyć…Dotykam , czuję i smakuję… On zauważa
i uśmiecha się. Uroczy uśmiech i cichy śmiech. To chyba jednak prawda. Muskam
opuszkami palców jego umięśnione przedramię. Paraliżujący dreszcz , po chwili
oplata mnie ciepło , żyjące ciepło.
-Czy tak dalej będzie wyglądać nasze życie?
- Ja jestem szczęśliwy ,a Ty chcesz coś zmieniać?- spojrzałam w jego brązowe oczy . Wyrażały wszystko co ja czułam w stosunku do niego. Czy to on był ostatnią częścią mojej życiowej układanki , którą chciałam jak najszybciej złożyć? Wspięłam się na palcach jak na jakieś wyżyny. Czy chcę czy nie chcę to koniec moich poszukiwań. Odnalazłam spokój ducha i monotoniczność. Jego suche , delikatnie pomarszczone usta. Moje czerwone wydęte usta. Złączyły się. Dryluje.
-Czy to wystarczy?- pokiwał głową. Głową pełną drobnych brązowych loczków. Nasze języki splotły się w swoim tańcu. Szybkie oddechy. Cicha muzyka w tle. Labamba. Obrócił mnie wokół mojej osi i odchylił do tyłu. Ja zatrzepotałam burzą swoim ciemnych włosów. Stłumione śmiechy i cichutki płacz , płacz owocu miłości…
-Czy tak dalej będzie wyglądać nasze życie?
- Ja jestem szczęśliwy ,a Ty chcesz coś zmieniać?- spojrzałam w jego brązowe oczy . Wyrażały wszystko co ja czułam w stosunku do niego. Czy to on był ostatnią częścią mojej życiowej układanki , którą chciałam jak najszybciej złożyć? Wspięłam się na palcach jak na jakieś wyżyny. Czy chcę czy nie chcę to koniec moich poszukiwań. Odnalazłam spokój ducha i monotoniczność. Jego suche , delikatnie pomarszczone usta. Moje czerwone wydęte usta. Złączyły się. Dryluje.
-Czy to wystarczy?- pokiwał głową. Głową pełną drobnych brązowych loczków. Nasze języki splotły się w swoim tańcu. Szybkie oddechy. Cicha muzyka w tle. Labamba. Obrócił mnie wokół mojej osi i odchylił do tyłu. Ja zatrzepotałam burzą swoim ciemnych włosów. Stłumione śmiechy i cichutki płacz , płacz owocu miłości…
***
I jak pierwsze wrażenie? Będzie coś z tego? ; )